Rozstajemy sie z Mr. Buickiem i lecimy do Nowego Jorku z Terminala Zachodniego lotniska Denver;) przejscie przez te wszystkie kontrole jest wkurzajace. Teraz do tego co juz bylo mi znane doszlo jeszcze scanowanie w pozycji bocznej z rekami uniesionymi nad glowa, taka pozycja baletowa;)
Przed oddaniem bagazu okazalo sie, ze moja waliza jest o 6 funtow za ciezka (dozwolone jest 50). Musze przepakowywac sie na lotnisku i chociaz jest jakies 21 stopni wyciagam kurtke zimowa. Gotowa do zalozenia, jakby co;). Moj podreczny bagaz pecznieje w oczach. Musi zmiescic dodatkowo przybory toaletowe, polar, te ciezsze jeansy. Dokladam jeszcze system GPS na gore i skorzane rekawiczki. Chyba dosc, co? Przewodniki laduja w walizce Mr. Zdzislawa. Pozniej zdaje sobie sprawe, ze to blad. Teraz nie bede mogl ich przestudiowac majac do dyspozycji jakies 3,5 godz. podczas lotu. Po ponownym wazeniu mam juz "tylko" 47.5 funtow w walizce. Za duzo wyjalem...
Przed odlotem probowalem sie skontaktowac z kims od Apartamentu. Wyslalem im maila iz lotniska i licze, ze sie wszystko ulozy. Nie jest ustalone przeciez, jak dostaniemy klucze do mieszkania. Ktos musi je nam dostarczyc. Oba telefony, ktore mam nie odpowiadaja. Nie moge zostawic wiadomosci - skrzynki sa pelne. Bede sie martwil po wyladowaniu.
Czas na male podsumowanie:
- jadac z San Francisco do Denver zrobilismy 3009 mil (4814 km) przez 16 dni, co daje srednia 188 mil (301 km) na dzien
- zwiedzilismy 6 Parkow Narodowych, nie liczac lizniec (np. Glen Canyon NP nie wliczam)
- przyjrzelismy sie dwom zaporom wodnym
- przejechalismy przez dwie pustynie
- zwiedzilismy dwa rezerwaty indianskie (rezerwatu Indian Ute nie licze)
- zobaczylismy jeden wygasly wulkan
- znalezlismy dwa miasta widma
- posmakowalismy 5 stanow (New Mexico i New York nie wliczam - w pierwszym bylismy za krotko, w drugim jeszcze nic nie zrobilismy)
- przejechalismy 58 kilometrow historyczna Route 66
- zrobilem ponad 1800 zdjec (do tej pory;) - wstepna selekcje zrobilem do Las Vegas, wiec pewnie jeszcze sporo zdjec pokasuje
- widzialem:
jednego niedzwiedzia
6 sepnikow rozoglowych
46 krukow
8 dzieciolow
3 czaple
4 lasicowate
18 wiewiorek
2 orly
3 jastrzebie
30 jaszczurek
jednego osla
5 mulow
90 koni
1000 sztuk bydla rogatego (w tym dwie padle sztuki)
1 krolika
35 saren
45 surferow
80 rowerzystow (w tym dwoch ekstremalnych)
23 motocrossowcow
- Slyszalem jednego grzechotnika (przynajmniej tak mi sie wydaje, jesli nikt nie stal za krzakiem z grzechotka oczywiscie;)
odnosnie Apartmentu wszystko sie wyjasnilo. Bylem w stanie dodzwonic sie do osoby odpowiedzialnej. Nasze pierwsze wrazenie jest takie, ze jest dosyc biednie tutaj. Jeden z nas twierdzi, ze nawet w Yosemite NP bylo lepiej ( przypomnijcie sobie tylko, gdzie tam mieszkalismy). Dla mnie i tak jest tu lepiej niz w hotelu w San Francisco, ktory jest najnizej na liscie.. Na razie jednak nie wyrokuje dalej. Byle nie bylo robakow to bedzie ok. Ponoc jest tutaj Wifi ale cos nie moge sie zalogowac. To minus. Dlatego wpis bedzie zrobiony z opoznieniem.
Nasza pierwsza noc w Dzielnicy Harlem.... Leje, leje, leje....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz